Jaki jest związek między strojem muzycznym, a naszą reakcją na muzykę w nim graną? Czy tak prosta zmiana jak obniżenie stroju muzycznego ze współcześnie uznanego A=440 Hz na A=432 Hz może wpłynąć na ludzką psychikę? Dlaczego istnieje zrzeszenie muzyków apelujące o powrót do „stroju Verdiego”, czyli A=432 Hz?
Powszechnie wiadomo, że muzyka ma znaczny wpływ na ludzkie samopoczucie. Nie bez powodu mówi się, że „muzyka łagodzi obyczaje”. Tę znaną mądrość potwierdzają badania naukowe, które jasno wykazują, że muzyka może pobudzać zarówno negatywne emocje, jak i te pozytywne. Muzykoterapia jest stosowana przy leczeniu zaburzeń psychicznych, a także problemów natury fizycznej.
Powyższe rozumowanie odnosi się do ogólnie rozumianej muzyki. Mniej znana jest obserwacja, że nawet najwspanialsza muzyka klasyczna, która zgodnie z naszą wiedzą powinna pozytywnie wpływać na człowieka, może mieć również negatywny wpływ na naszą psychikę. A to za sprawą stroju muzycznego, czyli częstotliwości, do jakich stroimy instrumenty, z których ta muzyka się później wydobywa.
Ogólnie przyjętym standardem strojenia jest nastawianie instrumentów do dźwięku A=440 Hz. Jednak nie zawsze tak było, a obecnie stosowany standard nie znajduje powszechnej akceptacji. Jego przeciwnicy uważają, że wywiera negatywny wpływ na ludzką psychikę, prowadząc do stanów zestresowania czy agresji. Argumentują za zmianą stroju na A=432 Hz, który miałby mieć zdrowotny wpływ na ludzi, a także brzmieć pełniej i cieplej.
Wnioski wynikające z badań historii strojenia instrumentów są niejednoznaczne. Z jednej strony mamy badania XIX-wiecznego angielskiego teoretyka muzyki Alexandra Johna Ellisa, który badał dawne organy piszczałkowe i kamertony. Z jego badań wynika, iż były one ustawiane w częstotliwości pomiędzy 400 a 460 Hz. Z drugiej strony badania żyjącej w XIX i XX w. Kathleen Schlesinger zajmującej się archeologią muzyki sugerują, że istniał strój muzyczny wspólny dla wszystkich prymitywnych ras, który wykorzystywał właśnie A=432 Hz.
Wraz z rozwojem muzyki orkiestrowej i jej umiędzynarodowieniem zaszła potrzeba ujednolicenia stroju. W lutym 1859 roku francuski rząd przyjął uchwałę określającą A jako 435 Hz, a strojenie to do dziś nazywa się „francuskim”. W 1884 roku włoski kompozytor Giuseppe Verdi przekonał rząd włoski do wprowadzenia standardu A=432 Hz. Jednak rok później na międzynarodowej konferencji w Wiedniu zaniechano wprowadzenia A=432 Hz jako powszechnie stosowanego stroju.
W 1939 roku na kongresie muzyków w Londynie zebrani opowiedzieli się za strojem 440 Hz, który jednak z uwagi na wybuch wojny nie stał się jeszcze powszechnym standardem. Stało się tak dopiero w roku 1953, ponownie na kongresie w Londynie, zaakceptowano A=440 Hz jako obowiązujący strój muzyczny. Nie zaproszono na ten kongres muzyków francuskich, którzy później wystosowali petycję sprzeciwiającą się przyjętemu standardowi. Podpisało ją 23 tysiące francuskich muzyków.Do dziś wokół stroju A=440 Hz istnieje wiele kontrowersji i nie jest on powszechnie uznawany za optymalny. Zwolennicy stroju Verdiego twierdzą, że obecny standard A=440 Hz jest głośniejszy, bardziej jaskrawy i wręcz agresywny. Niektórzy twierdzą także, że ciągłe jego słuchanie miałoby prowadzić do zachowań aspołecznych, a także że miałby on mieć negatywny wpływ na zdrowie człowieka.
Jednym z badaczy wpływu stroju na psychikę człowieka była Maria Renold. W swojej książce „Intervals, Scales, Tones And the Concert Pitch C = 128 Hz” zawarła opis prostych eksperymentów badających wpływ częstotliwości A=432 Hz oraz A=440 Hz na ludzi. W jej eksperymentach słuchowych wzięło udział dwa tysiące osób, którym dano do wysłuchania dwie pary tonów oraz ich oktawy. W każdej z par jeden z dźwięków należał do stroju A=432 Hz, a drugi do stroju A=440 Hz. Następnie zadano każdej osobie pytanie, czy każdy z tonów wywoływał inny efekt, mimo nieznacznej różnicy w częstotliwości.
Cytując Marię Renold: „Rezultat był wyjątkowo interesujący, a także jednoznaczny. Prawie wszyscy zapytani powiedzieli, że dwie pary tonów i ich oktawy miały niezaprzeczalnie inną jakość dla nich jako słuchaczy”. W przeciągu wielu lat ten eksperyment był powtarzany na wielu różnych instrumentach, a rezultat pozostawał ten sam. Pozwala to na wyciągnięcie wniosku, że jakość odbioru tych tonów wynikała z nich samych, a nie z rodzaju instrumentu, na których były grane.
Po tym jak ustalono, że każdy z tonów posiada inną jakość, zadano pytanie, jakie wrażenie wywierały dane pary tonów na słuchaczach oraz spytano, które z nich uczestnicy badania woleli. Ich odpowiedzi były zaskakujące – pomimo że ton należący do stroju A=440 Hz był bardziej znany, to tylko 3-8 proc. uczestników go wybrało. Natomiast ponad 90 proc. słuchaczy wybrało dźwięk należący do stroju A=432 Hz.
Te 90 proc. uczestników opisało dźwięk należący do stroju A=440 Hz jako: irytujący, nieprzyjemny, intelektualny, wywołujący napięcie, wprawiający w nerwowy stan, atakujący. Natomiast ton należący do stroju A=432 Hz jako: należący do istoty ludzkiej, przestrzenny, brzmiący spokojnie, przyjemny i pełny, dający poczucie dobrego samopoczucia, harmonizujący z ludzką istotą, wywołujący zaufanie, dający poczucie rezonansu z sercem.
(Poniżej jedno z wielu dostępnych w internecie nagrań porównujących stroje A=440 Hz i A=432 Hz).
Aczkolwiek eksperymenty Marii Renold nie badały bezpośrednio muzyki skomponowanej w stroju muzycznym, gdzie A=432 Hz, to jednak wnioski wynikające z badania paru poszczególnych dźwięków należących do tego stroju pozwalają przypuszczać, że teza o pozytywnym wpływie stroju Verdiego nie jest bezpodstawna. Biorąc pod uwagę zarówno wagę problemu (nasze zdrowie), jak i jego zasięg (w końcu wszyscy słuchamy muzyki w stroju 440 Hz), badania nad właściwym strojem muzycznym powinny cieszyć się większym zainteresowaniem ze strony naukowców.
Innym równie ciekawym testem badającym strój A=432 Hz okazał się eksperyment prof. Brunona Barosiego, dyrektora Laboratorium Akustyki Międzynarodowego Instytutu Lutniczego w Cremonie. Podczas eksperymentu grano na skrzypcach Omobono Stradivari z 1736 roku, zbudowanych prawdopodobnie przez Omobono, jednego z dwóch synów lutników Antonia Stradivariego. Grając raz w stroju wyższym, a raz w niższym, jednocześnie przy użyciu komputerów analizowano bogactwo wytworzonych alikwotów (tonów składowych). Wynik eksperymentu był jednoznaczny: strój o niższej częstotliwości wytwarzał znacznie większe bogactwo alikwotów, zarówno jeśli chodzi o ilość, jak i ich głośność.
Co ciekawe przy sprawdzaniu częstotliwości od 20 do 20 000 Hz skrzypce syna Stradivariego najlepiej rezonowały przy C=256 Hz, należącym do stroju A=432 Hz. Ich dźwięk był wtedy także najlepiej słyszalny i „przestrzenny”. Może to wskazywać na fakt, że mistrz sam je zaprojektował tak, by były strojone właśnie do tej częstotliwości.
Niezaprzeczalną przewagą stroju A=432 Hz jest łatwość, z jaką zawodowi śpiewacy mogą w nim operować swoim głosem. Śpiewanie w wyższym rejestrze nie tylko męczy głos, ale także zaburza wykorzystywanie klasycznej techniki bel canto, uważanej za wzór piękna w sztuce śpiewu.
Jak wiadomo, w śpiewaniu wykorzystywane są naturalne rezonatory klatki piersiowej, gardła oraz głowy. W tradycyjnej technice bel canto występuje zmiana rejestru śpiewu, czyli wykorzystanie innych rezonatorów, u tenorów i sopranów. Jak wykazały badania przeprowadzone przez Instytut Schillera, ta zmiana następuje przy dźwięku fis, gdy instrumenty są dostrojone do A=432 Hz. Natomiast gdy mamy do czynienia ze strojem A=440 Hz, bądź wyższym, to zmiana ta nastąpi wokół dźwięku f lub niżej.
Zgodnie z tezą Instytutu Schillera te zmiany w rejestrach głosu były wykorzystywane w celu podkreślenia znaczenia tekstu śpiewanego i w związku z tym powinny zachodzić na odpowiednich dźwiękach, a nie innych. Taka zmiana prowadziłaby do zniekształcenia wykonawczego wielkich dzieł operowych, przy których kompozytor specjalnie komponował tak, aby zmiany rejestrów występowały w odpowiednim miejscu, aby wydźwięk śpiewanych słów miał zamierzoną jakość.
Zmieniając strój z naturalnego dla bel canto rejestru A=432 Hz, zmieniamy równocześnie wielkie klasyczne dzieła, które w ten sposób nie są odbierane zgodnie z zamierzeniem twórcy. Giuseppe Verdi o tym wiedział i dlatego był gorącym orędownikiem powrotu do stroju A=432 Hz. Jak Verdi sam napisał, jego „największym pragnieniem była unifikacja stroju muzycznego dla całego świata muzyki”, gdzie dzięki niższemu strojowi dźwięk byłby „bardziej szlachetny, pełniejszy, majestatyczny i nie tak ostry jak przy wyższym stroju”.
Sztuka bel canto została wynaleziona przez mistrzów renesansu, między innymi przez Leonarda da Vinci. Była ona przekazywana przez stulecia przez włoskich mistrzów tej techniki i jest rezultatem uważnej obserwacji ludzkiego głosu. Jest zatem sprawą najwyższej wagi, aby zachować domyślny dla tej sztuki śpiewu rejestr głosu. Jak wiemy, muzyka pochodzi od ludzkiego głosu i zrozumiałym jest traktowanie go jako punktu odniesienia dla innych instrumentów. Skoro tradycyjna sztuka śpiewu najlepiej działa w niższym stroju, to dlaczego go sztucznie zawyżać?
Bardziej współczesnym orędownikiem zmiany stroju na niższy o 8 Hz był dyrygent Anthony Morss. Podczas prowadzenia Orkiestry Symfonicznej Majorki 30 lat temu przy wykonywaniu „Uprowadzenia z seraju” Mozarta, a dokładniej we fragmencie arii Blondy, śpiew sopranu, pomimo że technicznie zgodny z nutami, wydał mu się jakby wyblakły. Po tym jak Morss usłyszał o stroju A=432 Hz, zdecydował się spróbować wysłuchać ponownie arii, tym razem po zmianie stroju o 8 Hz w dół.
Jak sam wspominał: „Pierwsza nuta, która zabrzmiała, sprawiła że widownia westchnęła z zachwytu. Jej głos, zamiast być biały i zimny jak uprzednio, był ciepły, okrągły, bogaty i piękny, tak jakby był w kontakcie z częstotliwością samego wszechświata”. Przy innej okazji, gdy dyrygował w Operze Lubo, stwierdził: „Wszyscy wielcy kompozytorzy bel canto pisali dla stroju w okolicach A=432 Hz. Teraz mamy do czynienia ze strojem, który jest niemalże pół tonu powyżej tradycyjnego stroju Verdiego. Jeśli strój będzie stale dążył wyżej, to podważy całą tradycję śpiewu włoskiego”.
Jeanne Percesepe, jedna z sopranistek pracująca w Operze Lubo, zauważyła: „To jest kwestia zarówno naukowa, jak i artystyczna. Verdi współpracował z naukowcami i bazując na pewnych zasadach harmonicznych, zdecydował, jakie powinno być strojenie naukowe. Przy wyższym strojeniu mamy do czynienia z ostrzejszym dźwiękiem. Rezonans gubi się w środkowych i piersiowych rejestrach. Muzyka wykonywana przy niższym stroju podkreśla poezję i dramat. Verdi, Beethoven i Bellini rozumieli, że głos posiada fundamentalną charakterystykę, która nie powinna być zmieniana”.
Do zwolenników zmiany stroju na niższy należy także znany polski kompozytor i pianista Leszek Możdżer, który powiedział: „Ten wyższy strój rezonuje z czakramem gardła, a nie z czakramem serca. I jeśli przeprowadzić test i porównać muzykę nagraną w tych częstotliwościach, to okaże się, że ciało reaguje na nie zupełnie inaczej. Może zwróciłeś uwagę, jak jedzie się taksówką, to ta muzyka, która dobiega z radia – ona jest w 440 Hz – tak naprawdę jest irytująca, ona cię napędza, nakręca, sprawia, że zaczynasz brać udział w jakimś […] wyścigu. Może całe to przyspieszenie cywilizacyjne wiąże się także z podniesieniem stroju?”.
Natomiast z gwiazd muzyki światowego formatu najbardziej znanym śpiewakiem, który wypowiedział się w kwestii stroju A=432 Hz, był Prince. Artysta słynął także z tego, że przez bardzo długi czas nie zakładał konta na Facebooku. Kiedy w końcu zdecydował się na ten krok, połączono to z obietnicą zorganizowania sesji pytań i odpowiedzi dla fanów, która miała trwać trzy godziny i odbyć się na platformie Facebook.
Co ciekawe, Prince zwlekał trzy godziny z odpowiedzią na jakiekolwiek pytanie. Gdy się w końcu zdecydował, to wybrał pytanie zadane przez użytkownika Dee J FoGee: „PRAWDA.: Pozdrawiam Cię mój drogi Bracie… Bardzo proszę odnieś się do tego jak ważne jest by CAŁA muzyka była dostrojona do częstotliwości 432hz??? Z góry dziękuję!!! Najcieplejsze pozdrowienia, Emanuel…”. Na to pytanie Prince odpowiedział: „The Gold Standard” i podał link do artykułu, który zachęca do zmiany stroju na A=432 Hz. Było to jedyne pytanie, na które Prince odpowiedział.
Biorąc pod uwagę powyższą analizę stroju 432 Hz oraz 440 Hz, czy mamy prawo uważać, że część bolączek współczesnego świata może się wiązać z używaniem nienaturalnego stroju muzycznego i jego rozpowszechnieniem? Czy problem agresji, niepokoju, braku współczucia mógłby być przynajmniej po części rozwiązany poprzez dostrojenie naszej muzyki do tradycyjnego stroju Verdiego? To powinny być pytania najwyższej wagi dla każdej osoby, której bliskie sercu jest dobro innego człowieka.
Jak powiedział chiński myśliciel Konfucjusz: „Harmonia ma moc zbliżania nieba do ziemi. Dzięki niej ludzie kochają dobro i czynią swą powinność. Chcąc wiedzieć, czy królestwo jest dobrze rządzone, czy jego morale są dobre czy złe, wystarczy sprawdzić jakość jego muzyki, ona podpowie odpowiedzi”.
Opinie wyrażone w tym artykule są opiniami autora i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy redakcji „The Epoch Times”.